Archiwum dla canon

Zawody MTB w Chodzieży – 10 rocznica;)

Posted in Film, rower with tags , , , , , , , , , , , , , , , , , , on 17 czerwca, 2017 by Jarek

Tak jest! Dokładnie 10 lat temu popełniłem straszny błąd. Amatorskie zawodu rowerowe, tak naprawdę są tylko amatorskie ze względu na nazwę. No i pewnie dużo tańsze niż pucharowe profesjonalne ściganie.
Pierwszy przejazd treningowy trasy obnażył moje słabości, a były tylko same słabości. Moja Merida Matts sport 300 disc z racji geometrii średnio się nadawała do ścigania. Powiedzmy jednak, że to na wynik ostateczny w ogóle wpływu nie miało.

Na ostateczny wynik wpłynął mój brak kondycji. Można powiedzieć, że moja kondycja pozwalała mi przejechać 80 km bez problemu. Jednak nie w takim terenie i z takimi prędkościami.
po starcie w najmocniejszej grupie, trzymałem się dzielnie, do pierwszego podjazdu, który był 50 metrów za startem. Potem mi wszyscy odjechali. Na początku jechałem jak szalony, przelatując (dosłownie) nad wyrwami, o mało nie tracąc panowania na kopnym piachu. Co naprawdę mnie pokonało, to podjazd, olbrzymi podjazd. Nie mam pojęcia jak niektórzy pod niego podjeżdżali, mimo niepogody. Akurat w czasie mojego startu, zaczął padać rzęsisty deszcz. tak, to też nie wpłynęło w ogóle na mój wynik. Gdy w połowie drugiego okrążenia zostałem zdublowany, a pod górkę nie miałem nawet siły podejść, odpuściłem sobie.

Za cienki w uszach byłem. gdybym wiedział z czym to się je to bym nawet nie podjął się tego wyzwania.
Czas ten jednak nie był stracony, pojechała ze mną zona (jeszcze wtedy nie żona) i dwóch kumpli. Wesoło było. A poniżej parę fotek i filmik z mojej, pożal się boże, jazdy;]
DSC01027

DSC01046

DSC01041

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Koniec roku – początek roku!

Posted in rower with tags , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , on 3 stycznia, 2013 by Jarek

No tak, już rok 2012 się skończył, więc warto podsumować go, choć trochę.
Na początku jednak zareklamuję od razu mojego nowego Bloga, który powstał jeszcze w tamtym, starym, roku;)
http://ignitionon.wordpress.com/

A teraz do rzeczy właściwych:)
Plany były jak co roku ambitne, potem należało podejść do sezonu realnie i co nieco okroić.

Udało mi się uruchomić Brzydkie Kaczątko, śmiga, łańcuch nie spada, jest cicho i przyjemnie, koła należy wycentrować, ale to szczegół.
Pozostałe rowery przejechały sezon bez jakichś drastycznych zmian.
A teraz łyk statystyki:
W 2012 roku przejechałem w sumie 1058 km, co uważam za sukces:) Tak na prawdę, to myślałem, ze nie uda mi się do tego tysiaka dobić, ale kumpel poratował trenażerem i jakoś się dobiło. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj: http://www.bikestats.pl/rowerzysta/qla-king

Jakie plany na przyszły rok?
Nie wiem, tym razem nic nie planuję, a to z racji tego, że moja żona urodzi niedługo dziecko, co może spowodować dziurę czasową;) Mimo wszystko coś tam będę starałsię przejechać.  Może trochę popracuje nad stylistyką rowerów, ale to się okaże, wiadomo, kasa;]
Jak na razie na czwarty rower też się nie zanosi, trochę szkoda, ale też nielogicznie mieć więcej rowerów niż czasu;]

Pozdrower!

Fanatycy…

Posted in rower with tags , , , , , , , , , , , , on 17 lipca, 2012 by Jarek

Fanatyk – to mi się nigdy dobrze nie kojarzy, cokolwiek by nie wskazywało. Fan, to zupełnie inny wydźwięk, chociaż jak widać, właśnie od tego słowa pochodzi.
Ale tu nie o polszczyźnie.
Przeglądając portale informacyjne, coraz częściej publikowane są różne informacje dotyczące kultury rowerowej, ścieżek rowerowych, stosunku rowerzystów do pieszych i samochodów, i odwrotnie. Zawsze jednak prawo jest po stronie rowerzystów, bo, jak to inaczej powiedzieć, piszą to zatwardziali rowerzyści. Jedni to fanatycy, traktujący rower jak bóstwo, inni to maniacy, a jeszcze inni to twardziele, którzy uważają, że rower i pociąg im zupełnie wystarcza za środek transportu. Pozostałe typy rowerzystów nie udzielają się na portalach, typu gazeta.pl czy inne wp.

Jak wspomniałem, rower zawsze jest „cacy”, a wszyscy inni wokół – „bad motherfucker” ;] życie. Jakby tego było mało, pod te wyżej wymienione typy rowerzystów podpinają się jeszcze jakieś masy krytyczne, stowarzyszenia „uwolnij pedały” i inne takie. I cóż oni piszą? A no to samo, co indywidualni fanatycy: „Cacy, Cacy” a inni „motherfucker”.

Zero empatii, zrozumienia, czy innego braterstwa narodowościowego. Polak polakowi wilkiem, a rowerzysta szprychą w oku kierowcy. No ludu kochany, normalnie was pieprznęło coś ciężkiego. Jak można dążyć do Holandii, wymyślają, kombinując, utrudniając, byle rower i rower. Ja doskonale rozumiem, ścieżki rowerowe – bardzo chętnie, kotrapasy – naturalnie, inne zmiany mające na celu usprawnić komunikację rowerowa – oczywiście ale w ramach rozsądku.
A tu nie, takiego wała, rower ponad wszystko, a reszta mnie nie interesuje. Ja wiem, że bycie rowerzysta nie jest w tym kraju łatwo, ale nie zapominajmy, że piesi nie mają łatwo, motocykliści, kierowcy samochodów. Każdy tam na górze piramidy, w miarę możliwości (to znaczy, Ci co chcą coś robić dla społeczeństwa) myślą, jak tu każdemu dogodzić, poprawić. Inni myślą jak tu każdemu dowalić i napsuć krwi. Niestety, bez solidarności ludzkiej nic się nie zmieni, bez empatii do drugiego. Możemy narzekać na dziurawe drogi, na dziurawe ścieżki rowerowe, których wciąż mało, ale jak ludzie się za siebie nie wezmą, to i tak dupa blada z tego będzie.

Pamiętajmy, że punkt siedzenia wyznacza punkt widzenia, czyli w skrócie i obrazowo: na czym dupa siedzi, tyle człowiek widzi. Nic więcej. Niestety. Jak ktoś przesiądzie się z samochodu na rower, to mu samochodu będą zawadzać, jak z motoru na samochód to motory…i tak w kółko Macieju do wyrzygania.
Dopóki się ludzka mentalność nie zmieni, to dalej na drogach będzie Sajgon, a nie Holandia.
Fanatycy buntują się innym formom transportu, kochają tylko swoją, wielbią ją i uważają ją za jedynie słuszną. To następnie budzi fale złości u innych fanatyków innych form transportu, a to z kolei zaognia się tworząc bombę atomową, która często wybucha gdzieś na drogach.

Ja lubię rower, kocham samochody i uwielbiam motocykle. Czasem mi się zdarzy i pieszo iść. I ja rozumiem innych, może dlatego, że poruszam się wszystkim czym można. Często ułatwiam innym, gdy widzę, że są w lepszej pozycji. I jest ok. Zawsze znajdzie się ktoś, kto „wie lepiej” i napsuje krwi, ale to mądrzy inaczej, bo nazwać tego innymi słowy nie można.

Uważam, że na drogach wszystkie formy transportu mogą istnieć jednocześnie. Trzeba tylko chcieć. Osobiście nie wyobrażam sobie miasta bez samochodu, motocykla i roweru.
Jestem Fanem, nie Fanatykiem;)

Dawno temu w trawie

Posted in Cube, rower with tags , , , , , , , , , , , , on 13 lipca, 2012 by Jarek

Nie, to nie jest historia o tym filmie…a właściwie jest, ale nie o tym, chociaż też w trawie i pewnie dawno temu i to nie jest niemiecki film przyrodniczy dla dorosłych i dzieci, które nie wiedza o tym, że jest dla dorosłych, albo wiedza ale i tak oglądają. To jest historia o wycieczce, a właściwie wyjeździe mającym na celu sklecić coś, sprawdzić, jak to wychodzi, zebrać doświadczenie…
A co Wam będę psuł film… oglądajcie;)